Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
tchnęło jeszcze długo. Od Kozickiej zalatuje on stale. Także i z tego względu błogosławię fakt, że nie zawsze ją mamy przy stole. Z całkiem innego wólę też nie zastawać jej w szpitalu. Od Malińskiego niczego nie staram się wyciągać. Wypytywać go byłoby krępujące. Jest chory, a więc trochę jak dziecko. Jakoś przykro wydobywać od niego sekrety. Inna rzecz, kiedy sam zaczyna i sam jest spragniony, żeby coś powiedzieć. Następuje to, kiedy jesteśmy we dwójkę. Wtedy słucham.
Błądzę oczami po jego wymizerowanej twarzy albo przenoszę wzrok na dywanik, który mu Kozicka przybiła nad głową. Agrafkami przypięła do niego odznaczenia wojskowe Malińskiego i
tchnęło jeszcze długo. Od Kozickiej zalatuje on stale. Także i z tego względu błogosławię fakt, że nie zawsze ją mamy przy stole. Z całkiem innego wólę też nie zastawać jej w szpitalu. Od Malińskiego niczego nie staram się wyciągać. Wypytywać go byłoby krępujące. Jest chory, a więc trochę jak dziecko. Jakoś przykro wydobywać od niego sekrety. Inna rzecz, kiedy sam zaczyna i sam jest spragniony, żeby coś powiedzieć. Następuje to, kiedy jesteśmy we dwójkę. Wtedy słucham. <br>Błądzę oczami po jego wymizerowanej twarzy albo przenoszę wzrok na dywanik, który mu Kozicka przybiła nad głową. Agrafkami przypięła do niego odznaczenia wojskowe Malińskiego i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego