Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
intensywnie, że ledwo jej starczało miejsca za kontuarem, podawała pulchną dłonią książkę i mówiła przymrużając oko - "indeks". Jurek sądził teraz, że nie tylko sympatie, zrodzone na gruncie filozofii materialistycznej, nurtowały w sercu ojca. Przypominał sobie, że ojciec przykrywał swoją wielką dłonią palce Róży, trzymające książki. Czynił to z łobuzerskim uśmiechem.
Jakże można było nie lubić tych dziewcząt, świergotliwych jak sikorki i równie jak te ptaki żwawych, kiedy przeskakiwały z jednego regału pełnego książek na drugi.
Stary Wirgin zachowywał niezmiennie olimpijski spokój. Był cichy, siwiutki, małomówny, nie utył też zbytnio, jak człowiekowi obcującemu z bogactwem myśli ludzkiej przystało.
- Zastanawiające zjawisko - mawiał do
intensywnie, że ledwo jej starczało miejsca za kontuarem, podawała pulchną dłonią książkę i mówiła przymrużając oko - "indeks". Jurek sądził teraz, że nie tylko sympatie, zrodzone na gruncie filozofii materialistycznej, nurtowały w sercu ojca. Przypominał sobie, że ojciec przykrywał swoją wielką dłonią palce Róży, trzymające książki. Czynił to z łobuzerskim uśmiechem.<br>Jakże można było nie lubić tych dziewcząt, świergotliwych jak sikorki i równie jak te ptaki żwawych, kiedy przeskakiwały z jednego regału pełnego książek na drugi.<br>Stary Wirgin zachowywał niezmiennie olimpijski spokój. Był cichy, siwiutki, małomówny, nie utył też zbytnio, jak człowiekowi obcującemu z bogactwem myśli ludzkiej przystało.<br>- Zastanawiające zjawisko - mawiał do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego