sobie, że w pobliżu dworca, na ulicy<br>Floriańskiej, mieszkał krawiec Jan Kamiński. Pochodził on<br>z wioski sąsiadującej z Cięciną. Ożenił się w Krakowie i tam od<br>1937 roku mieszkał. Był dalekim krewnym jego matki. Uradował się<br>na widok niespodziewanego gościa. Żywo zainteresowany rodzinnymi<br>stronami, wypytywał o wszystkich i o wszystko. Janek chętnie<br>zaspokajał ciekawość krewniaka.<br> - A ty po co do Warszawy, hę? - zapytał Janka.<br> - Tak sobie. Zwiedzić, przy okazji może się zahandluje...<br> - A czym by? Bo, ja widzę, jesteś bez bagażu. A nie<br>wiesz to, że teraz do stolicy się wozi toboły, a nie z powrotem?<br>Miasto głoduje, tak jak i