z organizatorów koncertu w Sarajewie. On będzie prowadził, więc usuwam się w kąt, żeby mógł wypocząć w maksymalnie wygodnej pozycji. Godziny mijają, próbujemy drzemać, w czym najbardziej przeszkadza ciężka i niezgrabna kamizelka kuloodporna. W innych samochodach nie jest tak spokojnie: w pewnym momencie, kiedy Grześ wychodzi po wiadomości do samochodu Janki, odwiedza mnie jeden z uczestników konwoju. Mówi szybko, nie przebierając w słowach (to właściwie żaden wyróżnik może z wyjątkiem Janki, wszyscy tu "rzucają mięsem"). W Warszawie wszystko miało być inaczej, co to znaczy "bez świateł", czy to jest konwój czy prywatna wycieczka pani Ochojskiej, czy Bośniacy są moimi braćmi, żebym