Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1937
do cudów nawykam,
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

WIECZOREM

Wieczorem było, wieczorem,
Gdy zorza gasła nad borem.
Dzienny ulatniał się skwar,
Rosa nam spadła na głowy
I zmierzchem dymił się jar,
Jar kalinowy.

Z daleka idzie, z daleka
Ten mrok, co kwiatów się zrzeka.
Gdy płosząc ospałą woń,
Chłód powiał nad pola zżęte,
O moją zagrzałaś skroń
Dłonie zziębnięte.

Nie wolno patrzeć, nie wolno
Bez pieszczot w ciemność dokolną!
Zbłąkanych w obszarach pól
Nie złączy żaden sen złoty,
Ni lęk, ni zgroza
do cudów nawykam,<br>Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!<br>I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,<br>I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;&lt;tit1&gt;WIECZOREM&lt;/&gt;<br><br>Wieczorem było, wieczorem,<br>Gdy zorza gasła nad borem.<br>Dzienny ulatniał się skwar,<br>Rosa nam spadła na głowy<br>I zmierzchem dymił się jar,<br>Jar kalinowy.<br><br>Z daleka idzie, z daleka<br>Ten mrok, co kwiatów się zrzeka.<br>Gdy płosząc ospałą woń,<br>Chłód powiał nad pola zżęte,<br>O moją zagrzałaś skroń<br>Dłonie zziębnięte.<br><br>Nie wolno patrzeć, nie wolno<br>Bez pieszczot w ciemność &lt;orig&gt;dokolną&lt;/&gt;!<br>Zbłąkanych w obszarach pól<br>Nie złączy żaden sen złoty,<br>Ni lęk, ni zgroza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego