się, że bogatszych przeżyć może dostarczyć teatromanom Dostojewski, mistrz spraw duchowych. Cierpienia jednostki nieprzystosowanej i szlachetnej, miłość jako podziw i jako współczucie, gwałtowność namiętności i pragnienie wiary w wyzutym z wiary świecie - to rzeczy, które gołym okiem można dostrzec w "Idiocie". Ale nie w adaptacji tej powieści zrealizowanej przez Grzegorza Jarzynę w warszawskim Teatrze Rozmaitości. Ani jedna z wielkich postaci - Myszkin, Nastasja Filipowna, Rogożyn - nie żyje, bo nie tętni dramatem wewnętrznym. Przed oczyma przesuwają się obrazki jak w komiksie, nie zaś opowieść o duszy ludzkiej. Co gorsza, nie sposób się domyślić intencji reżysera, jego koncepcji, które legły u podstaw tego nieudanego