teren! <br>- Komu nie wolno, temu nie wolno - parsknęła Angouleme, ciągnąc za tręzle dwa zbójeckie konie. - Porzuć te puste gadki, wiedźminie. Jedziemy. Ja mam wciąż nie zamknięte rachunki ze Słowikiem, ty, jak mniemam, chciałbyś jeszcze pogawędzić z półelfem!<br>- Ja z wami - powiedziała Milva. - Zaraz sobie jakąś kobyłę wyszukam.<br>- Ja też - wybąkał Jaskier. - Ja też z wami...<br>- O, co to, to nie! - zawołał byczogłowy baron. - Na honor, pan wicehrabia Julian pojedzie z nami do zamku Beauclair. Księżna nie wybaczyłaby nam, gdybyśmy go spotkawszy nie przywiedli. Was nie zatrzymuję, wolniście w swych planach i zamysłach. Jako kompanionów wicehrabiego Juliana jej łaskawość pani Anarietta z