Fundacji im. Władysława Klamerusa.<br>- On po prostu żył sztuką, nigdy się nie sprzedawał. Nie robił chałtury. Był wiecznym pielgrzymem, wędrował z miejsca na miejsce. Odszedł w najlepszym dla siebie okresie, gdy jego sztuka zaczynała być pełna, obfita, gdy zaczynały się przed nim otwierać galerie i muzea - opowiadał Marian Gromada.<br>W "Jatkach" można oglądać jego rzeźby, tkaniny, pastele i rysunki. Największe wrażenie zrobiły na mnie rzeźby. Wszystkie postacie są jakby niedokończone, okaleczone, bardzo dramatyczne, ale zarazem piękne, uduchowione. Często jak w balecie lekko dotykają ziemi, zamiast rąk mają skrzydła. Unoszą się ku jakiejś wyższej, ponadziemskiej rzeczywistości. Są ułomne, ale przez to jakby