Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
i będę poszukiwał na własną rękę.
- Z Siekierek jest niedaleko do Lubiechowa, do szachownicy zauważył doktor, rozkładając atlas samochodowy. - Zdążymy zwiedzić Cedynię i Siekierki, skoczymy do Lubiechowa, a zanocujemy nad Jeziorem Żabim. Zgadzacie się ze mną?
- Zgadzamy się - przytaknęliśmy mu śpiesznie, bo oto Zenobia i Hilda podały na stół kolację.
Jedliśmy chleb z masłem, jajecznicę, pomidory, popijaliśmy herbatę.
- Znakomita kolacja - nieustannie chwalił Fryderyk, który zachowywał się zawsze jak prawdziwy dżentelmen.
Tylko Sebastian był innego zdania. Obwąchał miseczkę z jajecznicą i odszedł od niej z miną wielce wzgardliwą.
- Ten pies doprowadza mnie do szału - rozzłościła się Zenobia, grożąc Sebastianowi próżną patelnią. - Na urlopie
i będę poszukiwał na własną rękę. <br>- Z Siekierek jest niedaleko do Lubiechowa, do szachownicy zauważył doktor, rozkładając atlas samochodowy. - Zdążymy zwiedzić Cedynię i Siekierki, skoczymy do Lubiechowa, a zanocujemy nad Jeziorem Żabim. Zgadzacie się ze mną?<br>- Zgadzamy się - przytaknęliśmy mu śpiesznie, bo oto Zenobia i Hilda podały na stół kolację.<br>Jedliśmy chleb z masłem, jajecznicę, pomidory, popijaliśmy herbatę.<br>- Znakomita kolacja - nieustannie chwalił Fryderyk, który zachowywał się zawsze jak prawdziwy dżentelmen.<br>Tylko Sebastian był innego zdania. Obwąchał miseczkę z jajecznicą i odszedł od niej z miną wielce wzgardliwą.<br>- Ten pies doprowadza mnie do szału - rozzłościła się Zenobia, grożąc Sebastianowi próżną patelnią. - Na urlopie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego