dymu i więdnących roślin. Wszędzie pochyleni nad ziemią ludzie kopali kartofle, a wrony i kawki dużymi stadami przelatywały z miejsca na miejsce. Sina mgiełka snuła się, przesłaniając domy, ogrody i perspektywę pól. <br>- Ty od samego początku wiedziałeś, że to ja - powiedziała Zoja otulając się szczelnie peleryną. <br>- Nie od samego - zaprzeczył Jerzy. - Wiedziałem od tej chwili, kiedy spostrzegłem w twoim brulionie oberwaną kartkę i sprawdziłem, że skrawek papieru, który znalazłem w tornistrze, tak doskonale pasował do tej kartki. <br>- A niby to uwierzyłeś mi, kiedy udawałam, że nie wiem, kto to wyrwał z mojego kajetu. <br>- Tak... <br>- Dlaczego nie powiedziałeś mi, dlaczego mnie nie