Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
leżące przed nim zwłoki.
- No i wsio - rzekł. - Już po wszystkim.
Wkrótce przyjechał na rowerze spocony Maciejko w otoczeniu Korsaków i Łapy. Rzucił ze złością rower pod drzewo i powiedział urywanym głosem:
- Cie krew zalała. Znaleźli sobie cmentarz. Znowu noc zarwana.
Kajaki pociągnął Krywkę za rękaw.
- Kikuj, jakiś portfel leży.

Jeśliby to choć trochę pomogło, wykonałbym podkop pod jej podłogę. W zimowe noce marzyłem, aby stać się niewidzialnym. Dla niej agrafką wydrapałem sobie z nosa pieg; los tak zrządził, że na tym miejscu uformował się z czasem nowy, wielekroć potężniejszy.
Gdy w duszy mojej zagościł pierwszy wirus uczucia, byłem od niej
leżące przed nim zwłoki.<br>- No i wsio - rzekł. - Już po wszystkim.<br>Wkrótce przyjechał na rowerze spocony Maciejko w otoczeniu Korsaków i Łapy. Rzucił ze złością rower pod drzewo i powiedział urywanym głosem:<br>- Cie krew zalała. Znaleźli sobie cmentarz. Znowu noc zarwana.<br>Kajaki pociągnął Krywkę za rękaw.<br>- Kikuj, jakiś portfel leży.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Jeśliby to choć trochę pomogło, wykonałbym podkop pod jej podłogę. W zimowe noce marzyłem, aby stać się niewidzialnym. Dla niej agrafką wydrapałem sobie z nosa pieg; los tak zrządził, że na tym miejscu uformował się z czasem nowy, wielekroć potężniejszy.<br>Gdy w duszy mojej zagościł pierwszy wirus uczucia, byłem od niej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego