Kościoła. Bardzo mi z nim dobrze. Jak już panu wspomniałem, jestem nawet jego sługą. W tym <page nr=208> charakterze odbywam wspaniałe podróże z ramienia pewnego bardzo starożytnego rycerskiego zakonu, powołanego do życia przez Kościół w czasach wojen krzyżowych. Z różnych stron świata napływają do niego zgłoszenia, zaopatrzone w jak najpochłebniejsze opinie ordynariuszy. Jeżdżę ja więc i sprawdzam na miejscu rodzinne i, by się tak wyrazić, towarzyskie kwalifikacje kandydatów, co jest rzeczą wysoce wskazaną, ponieważ należąc do zakonu, należy się również do papieskiego dworu, a ten, pomimo wszystko, co się o nim mówi, nie toleruie pewnych pospolitości.<br>Od dobrej chwili przeszedł teraz ną polski