roku pędził w saniach w stronę Warszawy, pognębiony i zrozpaczony, zatrzymał się przed mizerną karczmą w Oszmianie. Zziębnięty na kość, zażądał grzanego wina. Skąd tu wino? Ale jest mleko. Wtedy zawołał: "Eh, bien! Donnez du mleko!" Wyraźnie i po polsku powiedział "mleko!" Tak, tak, Piotrusiu! Koza Amaltea wykarmiła swoim mlekiem Jowisza, a oszmiańska krowa miała zaszczyt... Zresztą nie mówmy o tym, bo mi się serce kraje... Jakie masz zamiary?<br>- Najpierw pragnąłbym opowiedzieć o wszystkim państwu Gąsowskim...<br>Profesor machnął ręką.<br>- Mój brat powie, że wszystko jest łgarstwem, a pani bratowa rozpłacze się, bo to smutne. Ale gadaj, skoro chcesz.. <page nr=113>.<br>Wbrew przewidywaniu matematyk