Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
mnie? - spytał cicho. Widać jednak nazbyt głośno jak na to miejsce. W kącie coś się poruszyło, dwóch mężczyzn wstało.
- Gadałeś coś, smarku? - złodzieje powoli podeszli do Magwera.
Byli może potężniejsi, ale Magwer nie uważał się za ułomka. Potrafił walczyć, ćwiczył wszak najpierw u boku Ostrego, potem Dorona.
- Zostaw chłopaka - głos Kaczora brzmiał niemal błagalnie. - Młody jest...
Nie zwrócili na niego najmniejszej uwagi. Jeden z mężczyzn pochylił się nad Magwerem, chwycił dłońmi jego głowę, pociągnął do góry. Magwer nie opierał się, wstał posłusznie. Tyle, że zdążył podnieść z ziemi leżący pod ścianą kamień. Gdy poczuł, że uchwyt na głowie zelżał, uderzył.
Chrupnęła
mnie? - spytał cicho. Widać jednak nazbyt głośno jak na to miejsce. W kącie coś się poruszyło, dwóch mężczyzn wstało.<br>- Gadałeś coś, smarku? - złodzieje powoli podeszli do Magwera.<br>Byli może potężniejsi, ale Magwer nie uważał się za ułomka. Potrafił walczyć, ćwiczył wszak najpierw u boku Ostrego, potem Dorona.<br>- Zostaw chłopaka - głos Kaczora brzmiał niemal błagalnie. - Młody jest...<br>Nie zwrócili na niego najmniejszej uwagi. Jeden z mężczyzn pochylił się nad Magwerem, chwycił dłońmi jego głowę, pociągnął do góry. Magwer nie opierał się, wstał posłusznie. Tyle, że zdążył podnieść z ziemi leżący pod ścianą kamień. Gdy poczuł, że uchwyt na głowie zelżał, uderzył.<br>Chrupnęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego