nagle z jakąś stanowczością. - Siądę przodem<br>do ciebie. Chcesz? - I już miękko, prawie tkliwie dodała: - Powiedz, że<br>chcesz. <br> Nie czekając, aż wyduszę to, chcę, przeniosła się z siedzenia na<br>burtę i moszcząc się w obramowaniu falochronu kajaka, uśmiechała się do<br>mnie tymi swoimi wielkimi oczyma, z których biła jednak niepewność.<br>Kajak się rozkołysał, a dziób pod jej ciężarem głębiej zanurzył się w<br>wodzie.<br> - A nie będzie ci za ciężko tak wiosłować? - spytała z lekka łamiącym<br>się głosem. - Bo nie chciałabym, żeby nas dogonili.<br> Uciekałem wciąż z oczami to na jeden, to na drugi brzeg rzeki,<br>przenosząc wzrok to ponad jej głową