Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
byłby taki, żeby zrobić z tego użytek, ale zawsze lepiej być ostrożnym.
- Ciekawe, dlaczego akurat tego nie.
Pająk wzruszył ramionami, robił to często, ostatnio coraz częściej, różnił się od reszty już nie tylko wzrostem.
Rozszumiały się wierzby płaczące,
rozpłakała się dziewczyna w głos,
od łez oczy...
- Uwaga - zawołał po cichu Kaju - idzie Strupla.
- Ale już was tu nie ma! - krzyknęła Stróżka. - Ale już!
Kiedy wyszli z ciemnej piwnicy, wydawało im się przez moment, że zaświeciło słońce, bo niebo stało się w tym czasie żółtawe.
- Będzie burza. - Matka Marycha zeszła ze śmieciami i zajrzała do pakamerki syna. Marych siedział w dalszym ciągu
byłby taki, żeby zrobić z tego użytek, ale zawsze lepiej być ostrożnym.<br>- Ciekawe, dlaczego akurat tego nie.<br>Pająk wzruszył ramionami, robił to często, ostatnio coraz częściej, różnił się od reszty już nie tylko wzrostem.<br>Rozszumiały się wierzby płaczące,<br>rozpłakała się dziewczyna w głos,<br>od łez oczy...<br>- Uwaga - zawołał po cichu Kaju - idzie Strupla.<br>- Ale już was tu nie ma! - krzyknęła Stróżka. - Ale już!<br>Kiedy wyszli z ciemnej piwnicy, wydawało im się przez moment, że zaświeciło słońce, bo niebo stało się w tym czasie żółtawe.<br>- Będzie burza. - Matka Marycha zeszła ze śmieciami i zajrzała do pakamerki syna. Marych siedział w dalszym ciągu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego