Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
nóg? A mnie, co pan złamie... A może mnie pan zabije?
Facet nadal się uśmiechał.
- Panie Frycz... Nie należy mylić uczciwości z głupotą. Załatwmy spokojnie ten interes. Czy ja pana pytam, jak pan wszedł do biura Kajzera... Zgadzam się... cięcie panienek nie jest w moim stylu, między innymi dlatego pan Kajzer już dla mnie nie pracuje... Ale do rzeczy. Panowie wybaczą, bardzo się śpieszę. Chciałbym, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja wiem, co macie w tej teczce. I wy wiecie. I niech tak zostanie. My zapominamy o waszym długu, a wy o naszej liście... Co panowie na to?
- Tylko... - odezwał się Kurtz
nóg? A mnie, co pan złamie... A może mnie pan zabije?<br>Facet nadal się uśmiechał.<br>- Panie Frycz... Nie należy mylić uczciwości z głupotą. Załatwmy spokojnie ten interes. Czy ja pana pytam, jak pan wszedł do biura Kajzera... Zgadzam się... cięcie panienek nie jest w moim stylu, między innymi dlatego pan Kajzer już dla mnie nie pracuje... Ale do rzeczy. Panowie wybaczą, bardzo się śpieszę. Chciałbym, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja wiem, co macie w tej teczce. I wy wiecie. I niech tak zostanie. My zapominamy o waszym długu, a wy o naszej liście... Co panowie na to?<br>- Tylko... - odezwał się Kurtz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego