niej "dobre". Czasem tylko... Ale "czasem" <br>daje się znieść.<br>Bomba wybuchła przed Bożym Narodzeniem. Sobotni program muzyczny <br>prowadził jak zwykle spiker o miodowym, usypiającym głosie, <br>a brał w owym programie, "proszę państwa, udział <br>utalentowany i ciekawy jako muzyk oraz indywidualność były <br>organista, mistrz klawiatury, Jakub Bogusz..."<br>Grał prawie cztery minuty.<br>Kaleń najpierw oniemiał, później zawrzał. Babka, <br>ku zdumieniu wszystkich, wyparła się syna. Dominika wysiedziała <br>kanapę w kącie pod półką z radiem. Czekała <br>zapowiedzi programu z udziałem ojca.<br>Usłyszała ją po miesiącu, w piątkowej, mało <br>popularnej, nudnawej audycji dla dzieci. Akompaniował. I tak <br>już zostało. Jej na radość, że jest, że gra