Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
widokiem wynurzającej się z oceanu Fudżijamy, tak Kalifornia pozdrawia nas bielą Mt Shasta.
Niespodziewane skojarzenie tak nieprawdopodobne, jak straszne. A może wszystko jest wielką pomyłką i monstrualnym błędem nawigacyjnym? Może to jeszcze raz Japonia? Jeszcze raz wszystko to od nowa. Śnieg, mgła, noce.
Zgiń, przepadnij! Precz złe myśli. Niech żyje Kalifornia! Niech żyje ląd, niech żyją dziewczęta!
Niech żyją hamburgery, stała ziemia i ekstrawagancja szamponów w strumieniach najgorętszych topiących łazienkę pryszniców! Już jutro! Już jutro! Już jutro!
Tarcza słoneczna zanurza się w Pacyfiku, barwiąc niebo purpurą. W lekkim wiejącym od rufy wiaterku "Nord III" płynie wolno na wschód ku Golden Gate
widokiem wynurzającej się z oceanu Fudżijamy, tak Kalifornia pozdrawia nas bielą Mt Shasta.<br> Niespodziewane skojarzenie tak nieprawdopodobne, jak straszne. A może wszystko jest wielką pomyłką i monstrualnym błędem nawigacyjnym? Może to jeszcze raz Japonia? Jeszcze raz wszystko to od nowa. Śnieg, mgła, noce.<br> Zgiń, przepadnij! Precz złe myśli. Niech żyje Kalifornia! Niech żyje ląd, niech żyją dziewczęta!<br> Niech żyją hamburgery, stała ziemia i ekstrawagancja szamponów w strumieniach najgorętszych topiących łazienkę pryszniców! Już jutro! Już jutro! Już jutro!<br> Tarcza słoneczna zanurza się w Pacyfiku, barwiąc niebo purpurą. W lekkim wiejącym od rufy wiaterku "Nord III" płynie wolno na wschód ku Golden Gate
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego