godzi się rozmawiać. Muszę mu jednak złożyć oświadczenie, że nie ujawnię jego nazwiska, imienia, wieku, rysopisu, okręgu wyborczego, stażu poselskiego, nazwy jego klubu parlamentarnego ani nawet nazw komisji sejmowych, w których uczestniczy. Słowem żadnych danych, które pomogłyby go zidentyfikować.<br>Tłumaczę, że jego (poniekąd) kolega - amerykański kongresman Richard W. Pombo z Kalifornii - nie miał takich oporów i nawet chętnie pozował do zdjęć. Wręcz go ucieszyło, że chcę z nim rozmawiać nie jako z "bokserem" - bo to już go trochę nuży - ale jako z parlamentarzystą w klubowej koszulce Amwaya. Poseł odpowiada, że w amerykańskiej obyczajowości - którą też troszeczkę zna - i w tamtejszym słowniku