Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
tak, witamy w piekle. Niebacznie wpadłam dziś do rodziców i pod lustrem znalazłam moje stare kozaki, wypchane śliwkami w czekoladzie i marcepanem. Oprócz nich był tam: jeden kartofel (mama jest z poznańskiego, a tam podobno kartofle dostają niegrzeczne dzieci), skarpetki w szkocką kratkę i długopis z misiem i napisem "Góra Kalwaria". Musiałam odegrać scenkę pod tytułem "Och, to cudowne, Mikołaj przyszedł i do mnie!". I jeszcze było mi głupio, bo nic nie wsadziłam do butów rodziców. Ale jestem podłą, nowoczesną kobietą, bez serca, bez sumienia. I nie poddam się! Żadnej choinki, żadnych prezentów, żadnych kolęd. W tym roku nie przyjmuję gwiazdki
tak, witamy w piekle. Niebacznie wpadłam dziś do rodziców i pod lustrem znalazłam moje stare kozaki, wypchane śliwkami w czekoladzie i marcepanem. Oprócz nich był tam: jeden kartofel (mama jest z poznańskiego, a tam podobno kartofle dostają niegrzeczne dzieci), skarpetki w szkocką kratkę i długopis z misiem i napisem "Góra Kalwaria". Musiałam odegrać scenkę pod tytułem "Och, to cudowne, Mikołaj przyszedł i do mnie!". I jeszcze było mi głupio, bo nic nie wsadziłam do butów rodziców. Ale jestem podłą, nowoczesną kobietą, bez serca, bez sumienia. I nie poddam się! Żadnej choinki, żadnych prezentów, żadnych kolęd. W tym roku nie przyjmuję gwiazdki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego