Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
dostrzegł tę dziurę, no i
zaczął pakować się prosto na Kanię. Ale nagle słyszy szczękanie.
Szczękanie w pustym polu może przerazić nie tylko Wilusia, więc
odskoczył od tej jamy i przeżegnawszy się zaklął:
- Ki diabeł? Upiór czy co, psia jego mać. Nie był to ani ki diabeł,
ani upiór, tylko Kania, ale Wiluś o tym nie wiedział, więc oblazł
dziurę dookoła i właśnie wtedy zobaczył Kanię, jak siedział i bał się.
- Hände hoch! - wrzasnął Wiluś, a Kania na to zesrał się w portki.
Tak to na włoskiej ziemi, z dala od ojczyzny poznało się dwóch
Polaków będących na służbie w niemieckiej
dostrzegł tę dziurę, no i<br>zaczął pakować się prosto na Kanię. Ale nagle słyszy szczękanie.<br>Szczękanie w pustym polu może przerazić nie tylko Wilusia, więc<br>odskoczył od tej jamy i przeżegnawszy się zaklął:<br> - Ki diabeł? Upiór czy co, psia jego mać. Nie był to ani ki diabeł,<br>ani upiór, tylko Kania, ale Wiluś o tym nie wiedział, więc oblazł<br>dziurę dookoła i właśnie wtedy zobaczył Kanię, jak siedział i bał się.<br> - &lt;foreign&gt;Hände hoch!&lt;/&gt; - wrzasnął Wiluś, a Kania na to zesrał się w portki.<br> Tak to na włoskiej ziemi, z dala od ojczyzny poznało się dwóch<br>Polaków będących na służbie w niemieckiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego