Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
może jej brzucho zrobić.
- Tfu, na psa urok - zaklął Kania. - Jak tak będzie, to zabiję.
- Kogo?
- Wszystkich. Dom podpalę razem ze wszystkimi. - Po czym Kania,
wściekły, zaszywał się w jakiś kąt i pisał list do domu.
- Pisz, bracie, może za pół roku dojdzie - mówił Wiluś.
- A ty nie piszesz? - pytał Kania.
- Nie. Nie mam do kogo. Zresztą nie lubię pisania. To nie dla mnie.
- To przynajmniej prześlij pozdrowienia dla moich starych.
Wiluś brał ogryzek ołówka i podpisywał się pod pozdrowieniami dla
starych.




Byli już na posterunku. Dyżurny siedział za drewnianym poplamionym
stołem i pisał na olbrzymim formularzu wszystko, co mówił Stary
może jej brzucho zrobić.<br> - Tfu, na psa urok - zaklął Kania. - Jak tak będzie, to zabiję.<br> - Kogo?<br> - Wszystkich. Dom podpalę razem ze wszystkimi. - Po czym Kania,<br>wściekły, zaszywał się w jakiś kąt i pisał list do domu.<br> - Pisz, bracie, może za pół roku dojdzie - mówił Wiluś.<br> - A ty nie piszesz? - pytał Kania.<br> - Nie. Nie mam do kogo. Zresztą nie lubię pisania. To nie dla mnie.<br> - To przynajmniej prześlij pozdrowienia dla moich starych.<br> Wiluś brał ogryzek ołówka i podpisywał się pod pozdrowieniami dla<br>starych.<br><br>&lt;gap&gt;<br><br><br> Byli już na posterunku. Dyżurny siedział za drewnianym poplamionym<br>stołem i pisał na olbrzymim formularzu wszystko, co mówił Stary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego