Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
niżby się to na pozór zdawało. Zacząwszy
bowiem od pięknej rewii filozofów i uczonych, którzy wierzyli w Boga, a których
długi zastęp stwarzał miłe poczucie bezpieczeństwa, ksiądz Wais raptownie otworzył
ogień na pozytywistów i agnostyków, nie podając sił liczebnych przeciwnika.
Odtąd z każdej stronicy wychylał się nowy wróg-fideiści, ontologiści, Kant -
a teolog, miażdżąc ich bez litości, stawał się tak samo bezwzględny dla czytelnika.
Grodzicki, który po dwukrotnym przeczytaniu ustępu o "rzeczy w sobie" truchlał
na sam wyraz: byt, oglądał się nieomal z żalem za tymi trzema niewinnymi literami,
gdy przyszło mu tonąć w rozważaniu zasady tożsamości i racji dostatecznej. Wszystko
niżby się to na pozór zdawało. Zacząwszy <br>bowiem od pięknej rewii filozofów i uczonych, którzy wierzyli w Boga, a których <br>długi zastęp stwarzał miłe poczucie bezpieczeństwa, ksiądz Wais raptownie otworzył <br>ogień na pozytywistów i agnostyków, nie podając sił liczebnych przeciwnika. <br>Odtąd z każdej stronicy wychylał się nowy wróg-fideiści, ontologiści, Kant - <br>a teolog, miażdżąc ich bez litości, stawał się tak samo bezwzględny dla czytelnika.<br> Grodzicki, który po dwukrotnym przeczytaniu ustępu o "rzeczy w sobie" truchlał <br>na sam wyraz: byt, oglądał się nieomal z żalem za tymi trzema niewinnymi literami, <br>gdy przyszło mu tonąć w rozważaniu zasady tożsamości i racji dostatecznej. Wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego