Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
kark.
- Zgaś światło, bo znowu nas podglądają.
Spełniwszy jej polecenie Fryderyk wrócił do niej po omacku, nieśmiało dotykał jej ramion i piersi. Przez chwilę biernie poddawała się pieszczotom, odsunęła go lekko.
- Odprowadź mnie - powiedziała.
Z oddali nadlatywało dudnienie pociągu, który mknął w stronę Karagandy. Na nieruchomych dźwigach lśniły rubinowe światełka. Kantor, znajdujący się niegdyś na uboczu, tkwił w samym sercu budowy. Przeszli obok oświetlonej parowozowni, gdzie krzątali się mechanicy na nocnej zmianie. Nad napisem z ogromnych liter WARSZTATY NAPRAWCZE TABORU KOLEJOWEGO migotała pięcioramienna gwiazda utkana z żarówek. Na stacji manewrował sapiący parowóz. Ominęli hałdy węgla, przeszli kładkę nad wykopem, zostawili za
kark. <br>- Zgaś światło, bo znowu nas podglądają. <br>Spełniwszy jej polecenie Fryderyk wrócił do niej po omacku, nieśmiało dotykał jej ramion i piersi. Przez chwilę biernie poddawała się pieszczotom, odsunęła go lekko.<br>- Odprowadź mnie - powiedziała. <br>Z oddali nadlatywało dudnienie pociągu, który mknął w stronę Karagandy. Na nieruchomych dźwigach lśniły rubinowe światełka. Kantor, znajdujący się niegdyś na uboczu, tkwił w samym sercu budowy. Przeszli obok oświetlonej parowozowni, gdzie krzątali się mechanicy na nocnej zmianie. Nad napisem z ogromnych liter WARSZTATY NAPRAWCZE TABORU KOLEJOWEGO migotała pięcioramienna gwiazda utkana z żarówek. Na stacji manewrował sapiący parowóz. Ominęli hałdy węgla, przeszli kładkę nad wykopem, zostawili za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego