Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
pytają, kiedy do nich przyjadę. "Ja także chciałabym cię zobaczyć - pisała dalej - okolice są prześliczne, a nie ma z kim chodzić na spacery". Zastanawiałem się nad każdym zdaniem listu, doszukiwałem się w nim ukrytego sensu, chociaż nie bardzo wiedziałem, czego się mogę spodziewać. A jednak, gdy odbierałem niebieską kopertę od Kazi, serce biło mi mocniej. "Całuję cię serdecznie" - pisała na zakończenie każdego liściku, a ja ten nic nie znaczący zwrot tłumaczyłem sobie jako oznakę specjalnej w stosunku do mnie kobiecej czułości.

Często przyglądałem się w lustrze swojej opalonej twarzy, analizowałem znamiona męskości i dojrzałości. Zazvsze jednak odchodziłem od lustra rozczarowany. Nie
pytają, kiedy do nich przyjadę. "Ja także chciałabym cię zobaczyć - pisała dalej - okolice są prześliczne, a nie ma z kim chodzić na spacery". Zastanawiałem się nad każdym zdaniem listu, doszukiwałem się w nim ukrytego sensu, chociaż nie bardzo wiedziałem, czego się mogę spodziewać. A jednak, gdy odbierałem niebieską kopertę od Kazi, serce biło mi mocniej. "Całuję cię serdecznie" - pisała na zakończenie każdego liściku, a ja ten nic nie znaczący zwrot tłumaczyłem sobie jako oznakę specjalnej w stosunku do mnie kobiecej czułości.<br><br>Często przyglądałem się w lustrze swojej opalonej twarzy, analizowałem znamiona męskości i dojrzałości. Zazvsze jednak odchodziłem od lustra rozczarowany. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego