Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Ostatni kroczył Garłaj Jednooki. Jego twarz została kiedyś straszliwie oszpecona przez ogień. W lewy oczodół, z którego od żaru wypłynęło oko, wsadził sobie pomalowany na żółto kamień. Mało kto mógł patrzeć na Garłaja bez lęku.
Biały Pazur skierował się wprost ku namiotowi, przed którym stali setnicy. Ko-onrow wyszedł naprzeciw. Kiedy byli o trzy kroki od siebie, zatrzymali się. Ko-onrow pochylił głowę, cisnął swą karoggę pod nogi Szepczącego.
- Witaj, panie.
- Witaj.
- Oddaję ci moją karoggę na znak, że przyjmuję twoje dowództwo. Ja i wszyscy setnicy, a ich postawił tu lud Dabory.
- Biorę te słowa - głos Białego Pazura brzmiał twardo. - I przyjmuję
Ostatni kroczył Garłaj Jednooki. Jego twarz została kiedyś straszliwie oszpecona przez ogień. W lewy oczodół, z którego od żaru wypłynęło oko, wsadził sobie pomalowany na żółto kamień. Mało kto mógł patrzeć na Garłaja bez lęku.<br>Biały Pazur skierował się wprost ku namiotowi, przed którym stali setnicy. Ko-onrow wyszedł naprzeciw. Kiedy byli o trzy kroki od siebie, zatrzymali się. Ko-onrow pochylił głowę, cisnął swą &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt; pod nogi Szepczącego.<br>- Witaj, panie.<br>- Witaj.<br>- Oddaję ci moją &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt; na znak, że przyjmuję twoje dowództwo. Ja i wszyscy setnicy, a ich postawił tu lud Dabory.<br>- Biorę te słowa - głos Białego Pazura brzmiał twardo. - I przyjmuję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego