na przesłuchanie do zionącej nienawiścią prokurator Bardonowej, pojechał za nim i czekał na niego jedynie staruszek ksiądz Bogucki.<br>Nie były to łatwe sytuacje, choć na temat swojej prześladowczyni Jurek potrafił mówić wręcz ze współczuciem, a i z humorem także.<br>Mówił - "Ja myślę, że ona po prostu jest aż tak nieszczęśliwa..." Kiedy indziej wyrwało mu się, że "mogłaby służyć młodzieży jako gaśnica pożądliwości".<br>W Episkopacie Jurek znajdował oparcie w biskupie Kraszewskim, swoim dawnym wykładowcy z seminarium, i biskupie Miziołku, w ludziach mądrych i też naturalnej dobroci.<br>Ale nie jest tajemnicą, że nie wszyscy w kurii Go lubili, że byli tacy, którzy Go wręcz