Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
łydki. Ale opanował się szybko. Klął tylko cicho, trąc i masując kark.
Zbliżył się Samson.
- Cały jesteś? - spytał. - Nienaruszony?
- Podstępem mnie skurwysyn wziął - usprawiedliwił się demeryt. - Od tylca zaszedł... Żeber mi ciut nadwyrężył... Ale i tak dałbym mu radę. Gdyby nie te spodnie... Poradziłbym sobie...
Zreflektował się pod znaczącymi spojrzeniami.
- Kiepsko ze mną było - przyznał. - Karku mało mi nie złamał... Dzięki za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic stracić życie.
- Życie jak życie - przerwał Samson - ale tyłka całego byś nie uniósł. Tu tego lykantropa znają, cała okolica go zna. Jako człowiek też miał upodobania do perwersji, w
łydki. Ale opanował się szybko. Klął tylko cicho, trąc i masując kark.<br>Zbliżył się Samson.<br>- Cały jesteś? - spytał. - Nienaruszony?<br>- Podstępem mnie skurwysyn wziął - usprawiedliwił się demeryt. - Od tylca zaszedł... Żeber mi ciut nadwyrężył... Ale i tak dałbym mu radę. Gdyby nie te spodnie... Poradziłbym sobie...<br>Zreflektował się pod znaczącymi spojrzeniami.<br>- Kiepsko ze mną było - przyznał. - Karku mało mi nie złamał... Dzięki za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic stracić życie.<br>- Życie jak życie - przerwał Samson - ale tyłka całego byś nie uniósł. Tu tego lykantropa znają, cała okolica go zna. Jako człowiek też miał upodobania do perwersji, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego