Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
sobie nieźle, bo dostawałam amerykańskie paczki z CARE, a w każdej karton lub dwa kartony papierosów, które były na wagę złota - dosłownie. I masło orzechowe, też straszliwie drogie. Z Bensheim do Heidelbergu jechało się znacznie szybciej niż z Horochowa do Lwowa.

Pojechałam do Horochowa z Edem i Steve'em - przez Moskwę, Kijów i Lwów - jako turystka... We Lwowie dali nam samochód z dwoma kierowcami. I zapowiedzieli, że wolno nam zatrzymać się w Horochowie tylko na dwie godziny. Popatrz, popatrz, czy to jest siano? - pytali Ed i Steve, kiedyśmy mijali wielkie sterty na polach. Oni przedtem myśleli, że ja opowiadałam o stogach, a
sobie nieźle, bo dostawałam amerykańskie paczki z CARE, a w każdej karton lub dwa kartony papierosów, które były na wagę złota - dosłownie. I masło orzechowe, też straszliwie drogie. Z Bensheim do Heidelbergu jechało się znacznie szybciej niż z Horochowa do Lwowa.<br><br>Pojechałam do Horochowa z Edem i Steve'em - przez Moskwę, Kijów i Lwów - jako turystka... We Lwowie dali nam samochód z dwoma kierowcami. I zapowiedzieli, że wolno nam zatrzymać się w Horochowie tylko na dwie godziny. Popatrz, popatrz, czy to jest siano? - pytali Ed i Steve, kiedyśmy mijali wielkie sterty na polach. Oni przedtem myśleli, że ja opowiadałam o stogach, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego