Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
trzech Wania był chyba najbardziej męski. Trudne życie wcześnie go ukształtowało. Na górnej wardze puszczał mu się już nieznaczny puszek. Golił go brzytwą Siemionycza w nadziei, że do jesieni będzie miał już prawdziwe wąsy. Zamierzał olśnić nimi Wieroczkę. Na razie tęsknie wzdychał do jej fotografii wiszącej nad łóżkiem.

Wracaliśmy do Kijowa pełni nadziei i rozległych planów.

Wania za namową swego ojca postanowił przenieść się do naszej szkoły.

- Ucz się handlu, Wańka - mówił Siemionycz. - Po diabła ci nauki realne? Ty, bracie, odziedziczysz po mnie majątek, a to jest rzecz handlowa. Trzeba ruszać mózgiem, każdą kopiejkę wpisywać do księgi, obliczać, kombinować... Spójrz na
trzech Wania był chyba najbardziej męski. Trudne życie wcześnie go ukształtowało. Na górnej wardze puszczał mu się już nieznaczny puszek. Golił go brzytwą Siemionycza w nadziei, że do jesieni będzie miał już prawdziwe wąsy. Zamierzał olśnić nimi Wieroczkę. Na razie tęsknie wzdychał do jej fotografii wiszącej nad łóżkiem.<br><br>Wracaliśmy do Kijowa pełni nadziei i rozległych planów.<br><br>Wania za namową swego ojca postanowił przenieść się do naszej szkoły.<br><br>- Ucz się handlu, Wańka - mówił Siemionycz. - Po diabła ci nauki realne? Ty, bracie, odziedziczysz po mnie majątek, a to jest rzecz handlowa. Trzeba ruszać mózgiem, każdą kopiejkę wpisywać do księgi, obliczać, kombinować... Spójrz na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego