Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
dziewczyna, bo przyznał, że mam bardzo ładną dupcię, zawróciłam więc i podeszłam znów do niego, i stanęłam bardzo blisko, i wyciągnęłam rękę, i wstydliwie go dotknęłam, i zamknęłam w dłoni, i poczułam, że odpowiada na moją pieszczotę, i szepnęłam, by nikt tego nie usłyszał, w tym samym co on języku:
- Kir-e hajl zig,
a on zrozumiał i wiedział, że go chwalę, że mówię, że ma ślicznego pisia,
a gdy wszyscy opuścili łazienkę, my nie wyszliśmy z nimi, zostaliśmy jeszcze przez chwilę pod wspólnym natryskiem, i nie było tam nikogo prócz nas dwojga, i stanęłam na palcach, i pocałowałam go prosto
dziewczyna, bo przyznał, że mam bardzo ładną dupcię, zawróciłam więc i podeszłam znów do niego, i stanęłam bardzo blisko, i wyciągnęłam rękę, i wstydliwie go dotknęłam, i zamknęłam w dłoni, i poczułam, że odpowiada na moją pieszczotę, i szepnęłam, by nikt tego nie usłyszał, w tym samym co on języku:<br>- Kir-e hajl zig,<br>a on zrozumiał i wiedział, że go chwalę, że mówię, że ma ślicznego pisia,<br>a gdy wszyscy opuścili łazienkę, my nie wyszliśmy z nimi, zostaliśmy jeszcze przez chwilę pod wspólnym natryskiem, i nie było tam nikogo prócz nas dwojga, i stanęłam na palcach, i pocałowałam go prosto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego