Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
krząta się tak blisko i przędzie, chcąc nie chcąc, jakąś wspólnotę... I znów kolejne zwierzenia i podchodzenie jakiejś rozkosznie rozpierającej granicy... wszystko bezwiednie obnaża się i wybałusza. A potem nagle ktoś nie wytrzymuje długiej łechcącej

pauzy, chyboczącej się jak linoskoczek, grożącej jakimś panicznie niepohamowanym upadkiem w dół... i mówi "dobranoc". Kładzie się wtedy ręce i głowę w sposób zaprzeczający wszystkiemu, jakby z dwóch stron wyparło się nagle dwóch Piotrów. A jednak biegną minuty napełnione szumem krwi, w których ucho rejestruje wszystkie szelesty, układające się w symetryczne figury... Zmieniają kolor na drżącofioletowy i sypią kolejnymi rozbłyskami (wytryskami) po oczach. I nagle Adaś
krząta się tak blisko i przędzie, chcąc nie chcąc, jakąś wspólnotę... I znów kolejne zwierzenia i podchodzenie jakiejś rozkosznie rozpierającej granicy... wszystko bezwiednie obnaża się i wybałusza. A potem nagle ktoś nie wytrzymuje długiej łechcącej<br> &lt;page nr=68&gt;<br> pauzy, chyboczącej się jak linoskoczek, grożącej jakimś panicznie niepohamowanym upadkiem w dół... i mówi "dobranoc". Kładzie się wtedy ręce i głowę w sposób zaprzeczający wszystkiemu, jakby z dwóch stron wyparło się nagle dwóch Piotrów. A jednak biegną minuty napełnione szumem krwi, w których ucho rejestruje wszystkie szelesty, układające się w symetryczne figury... Zmieniają kolor na drżącofioletowy i sypią kolejnymi rozbłyskami (wytryskami) po oczach. I nagle Adaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego