gdy pies chwyta jego gardło, wpycha ostrze w brzuch zwierzęcia. Charkot psa i krzyk człowieka przechodzą się w gasnący skowyt, oba ciała zamierają w bezruchu, stygnące, martwe.<br>Oto dwaj oltomarczycy zaplątali się w sam środek sporej grupy rolników z klanu Koguciego Pazura. Wsparłszy się o siebie plecami odbijają ciosy wrogów. Kmiecie, pewni swej liczebnej przewagi, idą do przodu, niebacznie wystawiając na uderzenia. Oltomarczyk śmieje się głośno, lecz nie potrafi zastawić następnego ciosu włóczni. Osuwa się na ziemię. Jego druh, czując, że za plecami nie ma już nikogo, odwraca się gwałtownie. W tej samej chwili cios krzemiennego topora rozłupuje mu czaszkę.<br>Gdzie