Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
na przechodniów. Miejscowa żulia była pod stałą obserwacją.

Same spekulacje

Genowefa R. jednak zniknęła, jakby rozstąpiła się pod nią ziemia. W mieście nie było jej na pewno; państwo R. nie mieli w S. ani bliższej, ani dalszej rodziny. Sprawdzono w trzech tutejszych hotelikach i rozpytano wśród nielicznych przyjaciół i znajomych.
Komisarz nie pamiętał, skąd państwo R. i ich mała córeczka tu przyjechali. - Jakieś dokumenty - pomyślał z nadzieją - powinny być w biurze ewidencji ludności i w miejskim Wydziale Spraw Lokalowych, który przydzielił im ten opuszczony przez właścicieli stary, drewniany domek przy ulicy Kanałowej 13. To było trzydzieści cztery lata temu.
- A ileż
na przechodniów. Miejscowa żulia była pod stałą obserwacją.<br><br>&lt;tit&gt;Same spekulacje&lt;/&gt;<br><br>Genowefa R. jednak zniknęła, jakby rozstąpiła się pod nią ziemia. W mieście nie było jej na pewno; państwo R. nie mieli w S. ani bliższej, ani dalszej rodziny. Sprawdzono w trzech tutejszych hotelikach i rozpytano wśród nielicznych przyjaciół i znajomych.<br>Komisarz nie pamiętał, skąd państwo R. i ich mała córeczka tu przyjechali. &lt;q&gt;- Jakieś dokumenty&lt;/&gt; - pomyślał z nadzieją &lt;q&gt;- powinny być w biurze ewidencji ludności i w miejskim Wydziale Spraw Lokalowych, który przydzielił im ten opuszczony przez właścicieli stary, drewniany domek przy ulicy Kanałowej 13. To było trzydzieści cztery lata temu.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- A ileż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego