punkt. Tak jest.<br>- No to cześć pracy, cześć - i towarzysz sekretarz odłożył słuchawkę. <br>Byłem w siódmym niebie, wreszcie coś ruszy! Radowałem się na myśl, że nareszcie uruchomię badania i będzie tak jak dawniej, jak na moim poddaszu, jak z Czosnaczkiem, jak u Zimmerbauma.<br>Dokładnie o ustalonej godzinie zjawiłem się w Komitecie. Sekretarka natychmiast zapowiedziała mnie sekretarzowi i wprowadziła do gabinetu. Postała chwilę pytająco w drzwiach, aż Korbas odprawił ją skinieniem ręki. <br>Gabinet był wyjątkowo skromny, żadnych barków, żadnych kas pancernych, po prostu olbrzymie ciemne biurko wybłyszczone na lustro, gruby dywan, fotele, okrągły stoliczek. Biurko zupełnie puste, tylko złoty zestaw utensyliów do