Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 8
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
wychyliłam się z budy i zobaczyłam, że wozy skręcają na drogę wiodącą do Bielska. Trzeba było opuścić wygodną furę. Oczywiście, nie było co marzyć o odzyskaniu topionej słoniny. Głodne i zmęczone znalazłyśmy się na pustej drodze - co robić dalej? A tu już zaczynało się zmierzchać. Hanka namawiała na te swoje Konary, roztaczając przed naszymi oczyma obrazy bezpieczeństwa, ciepła i wszelkich obfitości. Postanowiłyśmy więc iść dalej, mimo zbliżającej się nocy.
Było już całkiem ciemno, kiedy znalazłyśmy się w Mogilanach skąd, jak twierdziła Hanka, jest jeszcze 3 km do ich domu. Niebo zachmurzone, bezgwiezdne, ciemno choć oko wykol, ale droga biegła prosto, pusta
wychyliłam się z budy i zobaczyłam, że wozy skręcają na drogę wiodącą do Bielska. Trzeba było opuścić wygodną furę. Oczywiście, nie było co marzyć o odzyskaniu topionej słoniny. Głodne i zmęczone znalazłyśmy się na pustej drodze - co robić dalej? A tu już zaczynało się zmierzchać. Hanka namawiała na te swoje Konary, roztaczając przed naszymi oczyma obrazy bezpieczeństwa, ciepła i wszelkich obfitości. Postanowiłyśmy więc iść dalej, mimo zbliżającej się nocy.<br>Było już całkiem ciemno, kiedy znalazłyśmy się w Mogilanach skąd, jak twierdziła Hanka, jest jeszcze 3 km do ich domu. Niebo zachmurzone, bezgwiezdne, ciemno choć oko wykol, ale droga biegła prosto, pusta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego