Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
dym z komina buńczucznie wgryzał się w jasne niebo. Pięknie - pomyślał. Róża wyszła na ścieżkę w tym okropnym szlafroku zarzuconym na ramiona i z gołą głową.
- Giovanni, mamy gościa, pozwól na chwilę - uradowana, powiedziała z dziewczęcym uśmiechem, przykładając dłoń do oczu.
- Kto przyszedł?
- Konstanty. Chodź, zobacz, co przyniósł z sobą.
Konstanty przywitał go okrzykiem:
- No nareszcie, Janie! Święta za pasem, a ty o drzewku nie pomyślałeś. Gdzie tradycja, święty polski obyczaj, zobacz, jaka piękna jodełka.
- Widzę, że jodełka, cudna, jaka strzelista, nie szkoda takiej ciąć... - pożałował Jassmont. Spodziewał się jodły, ale chciał sprawić przyjemność Konstantemu. Jakie drzewko wstawić na Boże Narodzenie
dym z komina buńczucznie wgryzał się w jasne niebo. Pięknie - pomyślał. Róża wyszła na ścieżkę w tym okropnym szlafroku zarzuconym na ramiona i z gołą głową. <br>- Giovanni, mamy gościa, pozwól na chwilę - uradowana, powiedziała z dziewczęcym uśmiechem, przykładając dłoń do oczu. <br>- Kto przyszedł?<br>- Konstanty. Chodź, zobacz, co przyniósł z sobą.<br>Konstanty przywitał go okrzykiem:<br>- No nareszcie, Janie! Święta za pasem, a ty o drzewku nie pomyślałeś. Gdzie tradycja, święty polski obyczaj, zobacz, jaka piękna jodełka.<br>- Widzę, że jodełka, cudna, jaka strzelista, nie szkoda takiej ciąć... - pożałował Jassmont. Spodziewał się jodły, ale chciał sprawić przyjemność Konstantemu. Jakie drzewko wstawić na Boże Narodzenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego