Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
powietrzu, a nie siedzieć godzinami, o zmierzchu, w ogrodzie i na ganku.

Źle, ach, jak bardzo jest źle, gdy "przez nikogo nie jest się kochaną". Ojczym nieśmiało próbuje przy stole zabawić pasierbicę, przywozi prezenty. Na próżno.

- Dziecko wychowuje się zbyt samotnie - stwierdza w rozmowie z panią Franciszką prawny opiekun półsieroty, Konstanty Niezabytowski. - Lizia powinna znaleźć się wśród innych dziewczynek. Niedawno sam słyszałem, jak w dawnym gabinecie pani pierwszego małżonka - świeć panie nad jego duszą - rozmawiała z portretem: "O, ojcze mój - mówiła z powstrzymywanym łkaniem. - Dziś, gdy tak cierpię, głowę moją na twoim łonie składam. Ocierasz łzy, co mi po licu spływają
powietrzu, a nie siedzieć godzinami, o zmierzchu, w ogrodzie i na ganku.<br><br> Źle, ach, jak bardzo jest źle, gdy "przez nikogo nie jest się kochaną". Ojczym nieśmiało próbuje przy stole zabawić pasierbicę, przywozi prezenty. Na próżno.<br><br> - Dziecko wychowuje się zbyt samotnie - stwierdza w rozmowie z panią Franciszką prawny opiekun półsieroty, Konstanty Niezabytowski. - Lizia powinna znaleźć się wśród innych dziewczynek. Niedawno sam słyszałem, jak w dawnym gabinecie pani pierwszego małżonka - świeć panie nad jego duszą - rozmawiała z portretem: "O, ojcze mój - mówiła z powstrzymywanym łkaniem. - Dziś, gdy tak cierpię, głowę moją na twoim łonie składam. Ocierasz łzy, co mi po licu spływają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego