te dziwne stroje: frak, biały szal, cylinder, długa suknia, futrzane sortie de bal, rękawiczki po łokcie... A już zajeżdża kareta z dyni, słyszę stukot kopyt - chociaż wystarczyłoby tacie i mamie pójść na górę, do pokoju szafowego i przeniknąć przez otwartą raz do roku ścianę garderoby, do nagle odkrytej sali balowej Kopciuszka.<br>Bajki są moją strawą. Żywię się nimi, bawiąc się w budowanie pałaców z krzeseł w ponurym mieszkaniu Isi Berkowicz w Łodzi i budowanie zamków z piasku pod kruszejącym tarasem Janeczki Neufeld w Tomaszowie, gdzie naszą dobrą wróżką jest niewiele od nas starsza harcerka, Hania Siechówna. Może to za sprawą jej