je wywalczamy. W tym sensie jest już po zawodach. Jest tylko kwestia ludzi, czy w to uwierzą, czy nie. I tylko tu może pojawić się pesymizm.<br><br> - To prawda, jest po zawodach, ale niektórzy nie wiedzą, że zawody miały w ogóle miejsce. Myślę, że dziś nie ma jakiejś ogromnej wrogości do Kościoła, raczej życzliwa pogarda.<br><br> - Bo postmodernizm nie jest wrogiem chrześcijaństwa, ale wrogiem modernizmu, który był wrogiem chrześcijaństwa. Tak więc ta przekładka jest już podwójna. Chrześcijaństwo przestało być tą centralną ideą, przeciw której się dziś człowiek buntuje. Tu nie ma wrogości, tylko totalne niezrozumienie. Dlatego śmieszni są dla mnie ci duchowni, którzy