odkrywała wciąż nowe uroki pobytu, nie tylko w krajobrazach "bardzo pięknej wsi", gdzie czuła się "jak w raju", ale i we wspólnie jadanych z rodziną Bochwiców posiłkach w szafirowej jak niebo jadalni, w wieczorach przy kominku w dużym salonie, gdzie stał fortepian, na którym grano Chopina, Griega i gdzie Józef Kotarbiński deklamował utwory polskich poetów. Ku radości pani Elizy krakowski reżyser wystąpił kiedyś jako inscenizator Psalmu dobrej woli jej ukochanego wieszcza - Zygmunta Krasińskiego, przygotowawszy do zbiorowej recytacji panienki z okolicznych dworków.<br><br><br>"Różowość wieczornych zórz" przepływająca przez konary drzew, barwiąca kwadratowe szybki oszklonej werandy, a w jej światłocieniach - On - gospodarz, "Jego Wysokość