Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
przy stercie woliny, pan Dąbrowski ogromny, w rozpiętej kufai, pani Zosia drobniutka, z wiórkami drzewnymi we włosach, z ogniem oburzenia w oczach.
- Jak tu człowieka traktują, panie poruczniku - żalił się pan Dąbrowski.
- Ty warchole, chochole, syjonisto, jeszcze skarżył będziesz? - zawołała pani Zosia.
- A co się stało, pani Zosiu? - zapytał podporucznik Kowalik.
- A to, panie poruczniku, że temu staremu Litwinowi tylko świństwa w głowie i na wolinę by ciągnął...
- No wie pan, panie Dąbrowski...
- Tak skarz mnie Bóg, panie poruczniku, roboty nie ma, myślę, posprzątam trochę, miotłę wziąwszy, odgarniam wolinę, nie zauważyłem Zosieńki, chude to jak wiórek, szare i malutkie jak myszka
przy stercie woliny, pan Dąbrowski ogromny, w rozpiętej kufai, pani Zosia drobniutka, z wiórkami drzewnymi we włosach, z ogniem oburzenia w oczach.<br>- Jak tu człowieka traktują, panie poruczniku - żalił się pan Dąbrowski.<br>- Ty warchole, chochole, syjonisto, jeszcze skarżył będziesz? - zawołała pani Zosia.<br>- A co się stało, pani Zosiu? - zapytał podporucznik Kowalik.<br>- A to, panie poruczniku, że temu staremu Litwinowi tylko świństwa w głowie i na wolinę by ciągnął...<br>- No wie pan, panie Dąbrowski...<br>- Tak skarz mnie Bóg, panie poruczniku, roboty nie ma, myślę, posprzątam trochę, miotłę wziąwszy, odgarniam wolinę, nie zauważyłem Zosieńki, chude to jak wiórek, szare i malutkie jak myszka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego