Jak tu dotrwać do czternastej? - zapytał podporucznik Kowalik, któremu alkohol przyjemnie zamącił w głowie.<br>Marceli Hromadko i Kawiarz nie powiedzieli ani słowa, milczeli przytłoczeni nieznośnym wymiarem czasu, wiedząc, że i ten dzień musi przeminąć. Godziny bezużytecznej nudy są równie ciężkie jak godziny beznadziejnej samotności. Podporucznik Hromadko palił kolejnego papierosa, podporucznik Kowalik zrywał się, przebiegał szybkim krokiem korytarz i kancelarię, odprowadzany zdziwionym wzrokiem pani Simonow, potem zastygał w swym krześle, podporucznik Kawiarz wzdychał ciężko, aż popiół z przepełnionej popielniczki wzlatywał w powietrze. Wpatrywali się w telefon, ale nie chciał zadzwonić, wpatrywali się w okno, ale żaden samochód nie zajechał, ucichł nawet głosik