Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
moich greckich wędrówek. Podziwiam nieposkromioną spontaniczność jej bohatera, jego pojmowanie świata, w którym, jak mawia, "każda rzecz ma duszę: drzewo, kamień, wino, które pijemy, ziemia, wszystko". I ja mu wierzę, przynajmniej tu, w Grecji.

Piękno w pełnym słońcu

Czarterowe samoloty przywożą do nadmorskich kurortów tysiące turystów, a na Peloponezie, na Krecie, Rodosie, Korfu czy Santorini obowiązuje ten sam rytuał: plaża, słońce, wieczorny deptak. Czy jest tu jeszcze miejsce dla spontanicznej duszy Greka Zorby? Czy zapracowany kelner nie pogoni mnie ścierką, gdy będę chciał w tawernie tuż przed zamknięciem dyskutować z nim o greckiej duszy? Grecy są bystrymi obserwatorami; za radość odpłacają
moich greckich wędrówek. Podziwiam nieposkromioną spontaniczność jej bohatera, jego pojmowanie świata, w którym, jak mawia, "każda rzecz ma duszę: drzewo, kamień, wino, które pijemy, ziemia, wszystko". I ja mu wierzę, przynajmniej tu, w Grecji.<br><br>&lt;tit&gt;Piękno w pełnym słońcu&lt;/&gt;<br><br>Czarterowe samoloty przywożą do nadmorskich kurortów tysiące turystów, a na Peloponezie, na Krecie, Rodosie, Korfu czy Santorini obowiązuje ten sam rytuał: plaża, słońce, wieczorny deptak. Czy jest tu jeszcze miejsce dla spontanicznej duszy Greka Zorby? Czy zapracowany kelner nie pogoni mnie ścierką, gdy będę chciał w tawernie tuż przed zamknięciem dyskutować z nim o greckiej duszy? Grecy są bystrymi obserwatorami; za radość odpłacają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego