Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
zdrowiu mieszkańców, a w szczególności bawiących się na podwórku dzieci". Lokatorzy podkreślali dobitnie, że podatki płacą, czynsz regulują w terminie, więc mogą żądać spokoju. Podanie podpisane było przez dwadzieścia osób.
- Przecież tak nie można - wyszeptał, oddając dozorczyni kartkę.
Czuł, że krew uderza mu do głowy.
- Pewnie, że tak nie można. Kto to widział, żeby bez żadnego uzgodnienia z nami wprowadzać... - zaskrzeczała.
- Pani mnie nie rozumie. Ja nie mogę tego podpisać.
- A to dlaczego?
- Bo nie. Nie podpiszę. A pani niech się lepiej zajmie donosami na mnie do dzielnicowego, zamiast bawić się w eksmisje. I proszę posprzątać te kupy - rzucił ze wstrętem. - Przejść nie
zdrowiu mieszkańców, a w szczególności bawiących się na podwórku dzieci". Lokatorzy podkreślali dobitnie, że podatki płacą, czynsz regulują w terminie, więc mogą żądać spokoju. Podanie podpisane było przez dwadzieścia osób.<br>- Przecież tak nie można - wyszeptał, oddając dozorczyni kartkę.<br>Czuł, że krew uderza mu do głowy.<br>- Pewnie, że tak nie można. Kto to widział, żeby bez żadnego uzgodnienia z nami wprowadzać... - zaskrzeczała.<br>- Pani mnie nie rozumie. Ja nie mogę tego podpisać.<br>- A to dlaczego?<br>- Bo nie. Nie podpiszę. A pani niech się lepiej zajmie donosami na mnie do dzielnicowego, zamiast bawić się w eksmisje. I proszę posprzątać te kupy - rzucił ze wstrętem. - Przejść nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego