Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 11.28
Miejsce wydania: Poznań
Rok: 1999
Jerzy Kulej szukał go kilkanaście lat. - Walcząc dość często, zarabiałem, odnosiłem sukcesy i miałem etat w milicji. Po zerwaniu z wyczynowym sportem założyłem z żoną lokal gastronomiczny "Ring" na rogu Piwnej i Piekarskiej w Warszawie. Wpakowałem w niego wszystkie oszczędności, pamiątki, medale, biżuterię. To był niemal gwóźdź do trumny - mówi Kulej. - "Ring" działał półtora roku. Wszystko straciłem po zmianie właściciela lokalu. Później było coraz gorzej. Zabrali auto, etat w milicji, zaplombowali lodówkę. Przyszedł kryzys, rozpad rodziny, wrócili starzy kumple i alkohol. Chciałem się ulotnić. Dryfowałem przez ładnych kilka lat. W Polsce pracowałem dorywczo za grosze, lepiej wiodło się na budowach w
Jerzy Kulej szukał go kilkanaście lat. - Walcząc dość często, zarabiałem, odnosiłem sukcesy i miałem etat w milicji. Po zerwaniu z wyczynowym sportem założyłem z żoną lokal gastronomiczny "Ring" na rogu Piwnej i Piekarskiej w Warszawie. Wpakowałem w niego wszystkie oszczędności, pamiątki, medale, biżuterię. To był niemal gwóźdź do trumny - mówi Kulej. - "Ring" działał półtora roku. Wszystko straciłem po zmianie właściciela lokalu. Później było coraz gorzej. Zabrali auto, etat w milicji, zaplombowali lodówkę. Przyszedł kryzys, rozpad rodziny, wrócili starzy kumple i alkohol. Chciałem się ulotnić. Dryfowałem przez ładnych kilka lat. W Polsce pracowałem dorywczo za grosze, lepiej wiodło się na budowach w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego