Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
i uciekł, kulejąc.
Schoenfeld wziął się pod boki, spojrzał na Wolfhera i niewyraźnie zabełkotał spod bandaży.
- Hę? - Stercza pochylił się na kulbace. - Czego? Co on rzekł? Co to było?
- Nie jestem pewien - odrzekł spokojnie Samson. - Ale wydaje mi się, że coś o zasranych Judaszach.
- I mnie się tak zdaje - potwierdził Kuno Wittram. - Na beczkę świętego Wilibroda! Nie lubimy Judaszów, tu, w Kromolinie.
Wolfher poczerwieniał, a potem zbladł, zaciskając pięść na trzonku nahaja. Wittich ruszył konia, a Morold sięgnął po miecz.
- Nie radzę - rzekł stojący w drzwiach karczmy Notker von Weyrach, mający u jednego boku de Tresckowa, u drugiego Woldana z Osin
i uciekł, kulejąc.<br>Schoenfeld wziął się pod boki, spojrzał na Wolfhera i niewyraźnie zabełkotał spod bandaży.<br>- Hę? - Stercza pochylił się na kulbace. - Czego? Co on rzekł? Co to było?<br>- Nie jestem pewien - odrzekł spokojnie Samson. - Ale wydaje mi się, że coś o zasranych Judaszach.<br>- I mnie się tak zdaje - potwierdził Kuno Wittram. - Na beczkę świętego Wilibroda! Nie lubimy Judaszów, tu, w Kromolinie.<br>Wolfher poczerwieniał, a potem zbladł, zaciskając pięść na trzonku nahaja. Wittich ruszył konia, a Morold sięgnął po miecz. <br>- Nie radzę - rzekł stojący w drzwiach karczmy Notker von Weyrach, mający u jednego boku de Tresckowa, u drugiego Woldana z Osin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego