wyeliminował pierwszą możliwość, ponieważ trudno było sobie wyobrazić, by matka uspokajała dziecko takim osobliwym stwierdzeniem, że "tatuś nie zabije", i przyjął możliwość drugą. Franziska Mirga mogła uspokajać syna jedynie zapewnieniem: "Nie zabije tatusia".<br>Dziecko przestało płakać, a kobieta wyszła zza kotary i patrzyła na Mocka wyzywająco.<br>- Czy był tu wczoraj Kurt Smolorz? - ponowił pytanie.<br>- Nie. Od dawna go nie było. Pewnie u żony.<br>- Kłamiesz. Kiedyś, gdy się upijał, zawsze przychodził do ciebie. Wczoraj też był pijany. Mów, czy tu był i gdzie jest teraz.<br>Franziska milczała. Mockowi zrobiło się gorąco. Przed siedmioma laty, jako funkcjonariusz Wydziału Obyczajowego, przesłuchiwał pewną prostytutkę, która