Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Oczywiście nie była to wysoka jakość, ale nie o artyzm wszak chodziło. Ważny był dokument, jako element szantażu. Pozostałe dziewczyny z agencji nie wiedziały o niczym, ponieważ "studio" zostało urządzone w prywatnym mieszkaniu "Doktora", gdzie wstęp miała tylko jego ulubienica, Jowita.
W tej sytuacji lista osób podejrzanych o zabójstwo Marty Ł. poszerzyła się o owych pięciu szantażowanych mężczyzn, z których każdy mógł mieć dokładnie ten sam motyw. Poza tym nadal w kręgu podejrzanych znajdował się Władysław S. On również, wbrew temu co twierdził, miał powód, aby pozbyć się niewygodnej wspólniczki. Początkowo bowiem dzielili się "zarobioną" na notablach forsą po równo. Z
Oczywiście nie była to wysoka jakość, ale nie o artyzm wszak chodziło. Ważny był dokument, jako element szantażu. Pozostałe dziewczyny z agencji nie wiedziały o niczym, ponieważ "studio" zostało urządzone w prywatnym mieszkaniu "Doktora", gdzie wstęp miała tylko jego ulubienica, Jowita.<br>W tej sytuacji lista osób podejrzanych o zabójstwo Marty Ł. poszerzyła się o owych pięciu szantażowanych mężczyzn, z których każdy mógł mieć dokładnie ten sam motyw. Poza tym nadal w kręgu podejrzanych znajdował się Władysław S. On również, wbrew temu co twierdził, miał powód, aby pozbyć się niewygodnej wspólniczki. Początkowo bowiem dzielili się "zarobioną" na notablach forsą po równo. Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego